Troszkę dziwny,troszeczkę uroczy.
Deseczkę znalazłam na plaży.Była mokra i ciężka i przez to droga do domu mi się dłużyła ;) Ciekawe jaką drogę przebyła...
Deska już w pracowni musiała poleżeć jakiś czas.Suszenie w temperaturze pokojowej trwało 2 lata.
W końcu złapałam ją w swoje łapki.
Pobielona nabrała wyrazu.Doczepiłam aniołeczki.
Jeszcze tylko haczyki z tyłu do powieszenia mnie drażnią i chyba muszę je wymienić na coś bardziej stylowego.
Ciekawe czym kiedyś była deska? Można na nią patrzeć i snuć historie...
OdpowiedzUsuńśliczny ma to coś w sobie:)
OdpowiedzUsuń