Lampkę wykonałam na zamowienie kilka lat temu.Ale klientka stwierdziła ,że jest dla niej za droga i jej nie odebrała.No trudno.Troszkę się rozczarowałam.Ale ja muszę dbać o swoją pracę.Nie mogę siedzieć za darmo w pracowni.Nie mogę oddawac rzeczy za koszt użytych materiałów.Mam pracę,swój wyuczony zawód,który wykonuję jak najlepiej potrafię.Te dlugie godziny,ktore poświęcam na wykonanie danej rzeczy muszą mieć odwierciedlenie w cenie końcowej.I jeszcze fakt,że jestem bardzo dokładna i nie cierpię bubli lub rzeczy wykonanych "na kolanie",aby szybciej.To tez zawsze przedłuża czas pracy wykonywanych przeze mnie przedmiotów.
Na rynku jest masa witraży wykonanych niechlujnie z najtańszego szkła,które w dotyku przypomina plastik.Szkło chińskie,tragiczne.Są też takie firmy ,które zlecają wykonanie lampek Tiffany różnym osobom.Np. jedna osoba wycina wedlug szablonow szkiełka,kolejna zajmuje się szlifowaniem a jeszcze inna lutuje te szkielka i robi klosze.Wszystko jak najszybciej i jak najtanszym kosztem.Szkielka do siebie nie pasują,bo wszystko jest niechlujnie,niedokladnie powycinane.I pozniej takie klosze są tanie.Urodą nie powalają.Ludzie uczą się,że witraże są tanie a później jest ogromne zdziwienie kiedy lampka kosztuje 3,4 razy tyle co egzemplarz w sklepie z chińskiego szkła.
Dobrze,koniec wywodów. ;)
Klosz doczekał się pięknej podstawy i voila.
Lampka pięknie się prezentuje wśród antyków.Czasami mam problem z oceną wykonanych przeze mnie przedmiotów.Ale to chyba właśnie wpływ otoczenia,tła etc.A tutaj lampka trafiła w odpowiednie miejsce i widać całą jej urodę.
Mam nadzięję,że Wam się spodoba. :)