niedziela, 12 lutego 2012

ramka Tiffany Maki i nareszcie koniec

Przedwczoraj siedziałam w pracowni do nocy.Musiałam skończyć lutowanie i wyszłam z pracowni około 3 w nocy.Pierwsza strona witrażu odłożona na dwa dni sprawiała mi małe problemy,więc czas lutowania się wydłużył a ja tego nie znoszę.Ponadto moja lutownica jest chyba już dla mnie za słaba i czas na nowy zakup.Zaszaleję i kupię model Weller 200W.Już teraz nie przeraża mnie ta moc.
Więc jak już wspomniałam,nie mogłam ryzykować,że taśma się utleni i lutowałam do końca.
Witraż wczoraj zawiozłam ufff nareszcie.Jestem taka szczęsliwa i dlatego zapowiadam candy.W ciagu najbliższych kilku dni ogłoszę cukieraski.Muszę się zastanowić ,co to miałoby być.
Wczorajszy wieczór natomiast zaplanowałam sobie twórczo,ale pewna sprawa się wkradła w moje plany.Zalało nam łazienkę i przez 3 godziny wylewaliśmy wiadrami wodę.Po takim szaleńczym wieczorze nie miałam siły ruszyć ręką.Szok.Dawno tak się nie czułam.Nie wiem do czego porównać.Może do tego ,jak czuje się człowiek,który wraca do domu z wykopków,w których nie brałam nigdy udziału hehehe :) A dziś pozostaje taki niewielki ale uciążliwy ból pleców.

Urozmaicając post.Przedstawiam ramkę do zdjęcia "Maki".Mój projekt.Zaprojektowałam jeszcze jedną z innymi kwiatami,ale jej nie wykonałam w szkle.Może kiedyś...
Zdjęcie z archiwum,gdyż ramka znalazła nowy domek.

6 komentarzy:

  1. Piękna! Maki to takie wdzięczne kwiatki! Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za odwiedziny i udział w zabawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczna ramka ... uwielbiam witrażowe pierdołki

    OdpowiedzUsuń
  3. POdziwiam zacięcie ... 3 w nocy ! ... No cóż .. rozumiem w 100% ;D A Rameczka piękna! Maki zawsze kojarzą mi się z Dniem Matki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. rameczka cudna!!
    nie zazdroszczę siedzenia po nocach, a tym bardziej ratowania łazienki..

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna!
    Też bym taką chciała.

    OdpowiedzUsuń