Latem szukam ich w trawie.
Z przyjaciółką chodzimy na łąkę, gdzie czasami się trafiają takie czterolistne szczęścia.
Przyznam się,że nie wszystkie uda mi się zasuszyć.Odlożę na chwilę a potem zapominam.
Chciałabym podreczny notes do suszenia roślin,który można zamknąć na takie silne zamknięcie.ehh
A może praska do suszenia roślin.Widziałam kiedyś na All.....
Koniczynki zamykam w szkle.Czasem w kryształowym szlifowanym,czasem w zwykłym.
Można je nosić jako wisior lub brelok na szczęście.
Albo podarować komuś szczególnemu ;)
P.S.
Chyba taki wisior pasowałby do zielonej wymianki u Majaleny :)
taki talizman to jest coś.Można odwrócić kiepską passę. ja moją koniczynkę trzymam w książce,ale coś nie działa :(
OdpowiedzUsuńHej,musisz ją nosić przy sobie i dać jej szansę ;) i uwierzyć.Wtedy zadziała.
OdpowiedzUsuńrewelacja jeszcze nie widziałam tak pomysłowego breloka:)dziękuję za udział w moim candy:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne breloki!
OdpowiedzUsuńPasują i do wymianki i dla kogoś szczególnego :)
Piękne szczęśliwe wisiory no i faktycznie do tej wymianki pasowałyby jak ulał :)
OdpowiedzUsuńMróz za oknem a Ty o koniczynkach :-)))super!! wiesz, że ja też mam szczęście do tych czterolistnych...zamknęłam kiedyś w antyramce..gdzieśsię później zapodziała... co lato znajdujęnowe..i zasuszam, później zapominam... od tego lata muszęcośz nimi pomyśleć...
OdpowiedzUsuńTwój sposób jest cudowny!! pod warunkiem, że się ma taki talent... :-)podziwiam!
Super pomysł!
OdpowiedzUsuń